Szkoła Podstawowa w Gródku, w związku z przygotowaniami do obchodów stulecia szkoły, realizuje projekt „Nasi absolwenci”, przygotowany przez panie – Danutę Garkowską, Elżbietę Greś, Barbarę Konończuk i Irenę Matysiuk.

W ramach spotkań z absolwentami szkoły uczniowie klas siódmych spotkali się z profesorem Krzysztofem Korotkichem, prorektorem do spraw kształcenia na Uniwersytecie w Białymstoku. Pan Krzysztof Korotkich w latach osiemdziesiątych uczył się w szkole w Gródku, po ukończeniu liceum w Michałowie, studiował polonistykę. Był też stypendystą Uniwersytetu Wiedeńskiego, z którym współpracuje do dziś, prowadząc, między innymi, zajęcia on-line. Jest autorem wielu monografii i szkiców o literaturze XIX wieku i o literaturze współczesnej.

„Zawsze mówię, że jestem z Gródka” – powiedział podczas spotkania z uczniami.

 Zaczął od wspomnień z czasów szkolnych i studenckich. Na pytanie uczniów, czy lubił szkołę, szczerze odpowiedział, że za nią nie przepadał. Lubił spotykać się z niektórymi nauczycielami. Historii uczyła go pani Anna Grycuk. Język polski prowadziła świetna osoba – pani Janina Bobko, która miała dużo cierpliwości i niektórym, trochę na zapas, stawiała oceny. Pan Krzysztof uważał, że jeżeli dostaje się wyższą ocenę, niż się na nią zasługuje, trzeba na nią zapracować. Początkowo z polskiego miał fatalne oceny. Nie lubił gramatyki, a ortografia sprawiała mu kłopoty. Razem z kolegą pomyśleli, że będą robić sobie nawzajem dyktanda i ich praca sprawiła, że do dziś nie ma problemów z poprawną pisownią. Nasz gość wspomniał, że na zastępstwa przychodziła pani Wiesława Warecka, bardzo surowa nauczycielka, wspaniała polonistka. Pan Mikołaj Fiłonik prowadził zajęcia techniczne, pani Irena Kolada była wychowawczynią i uczyła matematyki, chemię miała pani Irena Cywoniuk. Z przyjemnością wspominał państwa Danutę i Edwarda Wołoszynów. Danuta Wołoszyn uczyła biologii i miała niezwykłe podejście do uczniów. Pracowała z pasją. Przekazywała dodatkową wiedzę, była niezwykle kompetentna, co sprawiło, że uczniowie kochali jej lekcje.  Siódmoklasiści, uczestniczący w spotkaniu z panem profesorem, byli ciekawi, jak dużo czasu spędzał w szkole jako dziecko. Nasz gość powiedział, że po lekcjach uczestniczył w wielu zajęciach dodatkowych. Funkcjonowały kółka recytatorskie, polonistyczne, techniczne, plastyczne. Dużo czasu spędzał w bibliotece, gdzie odrabiał lekcje. Po wyjściu ze szkoły razem z kolegami często zostawali jeszcze w lasku rosnącym przy szkole i wspólnie omawiali ważne dla nich problemy. Pan Krzysztof mówił też o tym, że niektórzy uczniowie byli niesforni, robili psikusy. Z perspektywy czasu podziwia opanowanie i umiejętność rozmowy nauczycieli z uczniami tak, by ich nie przekreślać. Pan Krzysztof bardzo dobrze wspomina Liceum w Michałowie. Była tam świetna kadra. Lubił biologię i chemię. Z przyjemnością opowiadał o lekcjach z fizykiem panem Marciniakiem.  W liceum przygotowywał się do studiów medycznych. Chciał być chirurgiem. Niestety, w ostatniej chwili przestraszył się i zamiast złożyć podanie na medycynę, złożył dokumenty na studia polonistyczne. Tutaj na drugim roku studiów poznał panią profesor Halinę Krukowską. Na jej zajęciach wszyscy siedzieli cicho jak mysz pod miotłą. Po egzaminie z romantyzmu, z którego otrzymał najlepszą ocenę, pani profesor zaprosiła go na spotkanie z zespołem, którym kierowała i tak się zaczęła jego przygoda zawodowa.

W czasie spotkania pan Krzysztof wielokrotnie podkreślał, że nieraz odczuwał strach, że czegoś nie potrafi. Strach może sparaliżować, ale może też zmotywować do działania.  Strach to bodziec, by zrobić coś więcej. Gdy się czegoś boimy, nie uciekajmy, stawmy temu czoło. Najbardziej nie lubimy tych przedmiotów, których się boimy, których nie zdążyliśmy zrozumieć.  Kiedy zrozumiemy, zaczynamy ten przedmiot lubić. Najgorsze jest uwierzyć, że się czegoś nie wie. Jeżeli było się na lekcji, to nie ma takiej możliwości, by nie zapamiętać czegokolwiek. Warto też korzystać ze swoich notatek, ponieważ więcej zapamiętujemy, sporządzając je samodzielnie. Pan Krzysztof przywołał postać Alberta Einsteina, który miał w szkole dwóje z matematyki, a jest uważany za jednego z najwybitniejszych fizyków w historii. Nasz gość podkreślał, że warto czytać, bo dzięki literaturze nasz umysł uczy się pracować na innych poziomach. Powiedział, że nie zna lekarza, który nie czyta. Pan Krzysztof lubi poezję. Uważa, że w dobrym wierszu wszystkie słowa są poukładane w odpowiedniej kolejności,  mają wiele znaczeń. Za pierwszym planem schowane są kolejne. Wiersz jest jak zagadka. Poza czytaniem pan Krzysztof interesuje się dobrym filmem, teatrem, muzyką i pływaniem. Na zakończenie spotkania nasz gość życzył wszystkim sukcesów. Dodał, że zainteresowania, które pojawiają się w szkole, mogą być początkiem ścieżki naukowej. Uczniowie na pamiątkę spotkania otrzymali drobne upominki.

(opracowała I.M. – na podstawie relacji ze spotkania, przygotowanych przez uczniów klasy VIIa)